Rosja chce zestrzelić Starlinki? NATO nie ma wątpliwości
Informacja ta została pozyskana przez dwie osobne służby wywiadowcze NATO różnymi kanałami.
Starlinki odgrywają olbrzymią rolę w wojnie Rosji i Ukrainy, będąc nieocenionym wsparciem dla tego drugiego państwa. Dzięki nim żołnierze na froncie mają stały dostęp do sieci, którego nie da się odciąć przez niszczenie lokalnej infrastruktury.
Dla SpaceX jest to natomiast pokaz możliwości ich sprzętu w warunkach bojowych, co przyciąga uwagę wojsk USA. Można powiedzieć, że zyskuje na tym każdy, poza rzecz jasna Rosją, która wedle doniesień NATO ma pracować nad bronią zdolną zestrzelić satelity.
Możliwy atak na krytyczną infrastrukturę telekomunikacyjną
Na orbicie ziemskiej znajduje się obecnie ponad 6800 aktywnych Starlinków. Oczywiście Rosja nie zamierza strzelać do każdego z nich z osobna. Broń, nad którą pracuje, jest znacznie prostsza i skuteczniejsza. Chodzi tu o rakiety, które mają wystrzelić na orbitę, na której znajdują się satelity Starlink. Tam miałyby uwolnić olbrzymie ilości odłamków na tyle dużych, aby były one w stanie niszczyć satelity, ale na tyle małych, aby było je trudno wykryć.
Tym samym te byłyby niszczone, każdy zniszczony satelita zwiększałby tylko ilość odłamków, a odbudowa ich konstelacji nie byłaby możliwa przez długie lata, nim odłamki nie deorbitują.
Im głośniej, tym mniejsza szansa na atak
Jest duża szansa na to, że ogłoszenie tych planów światu sprawiło, że Rosja zaprzestanie prac nad bronią. A to dlatego, że ta spowodowałaby poważne zagrożenie także dla innych satelitów na tej (550 km), lub niższej orbicie, oraz dla wszystkich obiektów, które przelatywałyby przez nią.
Tyczy się to więc zarówno satelitów amerykańskich, europejskich, rosyjskich, jak i chińskich. Byłoby to także zagrożenie dla ISS oraz chińskiej stacji kosmicznej Tiangong. A to dlatego, że te znajdują się na orbicie nieco powyżej 400 km.
Musztarda (rosyjska) po obiedzie
O ile ciche wystrzelenie tych pocisków mogłoby budzić co najwyżej podejrzenia, jednak można by zwalić winę na mikrometeory, albo reakcję łańcuchową awarii pojedynczego satelity Starlink. Jednak w sytuacji, kiedy cały świat, w tym Chiny, dowiaduje się o planach Rosji, to ruch ten byłby przez wszystkich uznany za czynny atak na przestrzeń kosmiczną, czym Rosja podpadłaby także swoim sojusznikom.
Na ten ruch jednak raczej się już nie odważy. Nie można jednak całkowicie wykluczyć takiego scenariusza, chociaż wielu ekspertów do spraw przestrzeni kosmicznej nie wierzy, aby Rosja była zdolna do tak lekkomyślnego posunięcia.