Te słuchawki powinny być hitem, ale mają jeden problem. Test Huawei FreeBuds 7i
Huawei FreeBuds 7i to kolejna generacja niedrogich słuchawek TWS w ofercie chińskiego producenta. Sprawdzamy, czy warto je kupić.
Słuchawki z linii Huawei FreeBuds i zawsze miały wszystkie niezbędne elementy, by odnieść sprzedażowy sukces: znaną markę, rozsądną cenę i szeroką dostępność. Przyzwoitą jakość można w tym kontekście uznać niemalże jako bonus, ale na pewno robiła robotę. Nowe Huawei FreeBuds 7i trzymają się sprawdzonej formuły, choć przy cenie rzędu 499 zł zdecydowanie wykraczają już poza segment „dla rozsądnych”, a niebezpiecznie zbliżają się do segmentu premium.
Wygląd i wykonanie
Z zewnątrz Huawei FreeBuds 7i zmieniły się względem poprzedników minimalnie. W zasadzie jeśli chodzi o same słuchawki, to od kilku generacji wyglądają one w gruncie rzeczy identycznie. Dostajemy więc zgrabne dokanałowe TWS-y o mocno zaokrąglonej obudowie. I mówiąc „mocno zaokrąglonej”, mam na myśli, że nie ma tu nawet jednej ostrej krawędzi. Może się to podobać, ale nie musi – FreeBudsy są na tyle dyskretne, że po założeniu ich do ucha i tak robią się prawie niewidoczne.
Jakość wykonania nie budzi żadnych zastrzeżeń. Słuchawki wykonano z plastiku, ale to solidne tworzywo wysokiej jakości. Razić może zastosowane mocno błyszczące wykończenie, bo perfekcyjnie eksponuje wszystkie zabrudzenia. Od strony użytkowej ciężko mieć jednak do niego większe zastrzeżenia. Na plus warto odnotować odporność na kurz i zachlapania na poziomie IP54, choć wydaje się, że w tej cenie jest to minimum, którego można oczekiwać.
W porównaniu z poprzednikami zmienił się natomiast kształt etui, które jest teraz bardziej okrągłe niż podłużne. Nie ma tu fajerwerków, ale jest małe, zgrabne, mieści się w małej kieszonce jeansów i nie poniszczy jej żadnymi ostrymi krawędziami. No i jest wystarczająco solidne, by nie rozlecieć się po kilku dniach ciągłego otwierania. Mówiąc krótko, spełnia swoją rolę bardzo dobrze.
Komfort i obsługa
Huawei FreeBuds 7i to dokanałówki o bardzo płytkiej aplikacji. Podejrzewam, że dla wielu osób będzie to zaleta, choć osobiście nie jestem fanem tego typu konstrukcji. W przypadku testowanego modelu cały czas miałem wrażenie, że wystarczy jeden niefortunny ruch lub odrobina potu, by zaraz wyleciały mi z uszu. O dziwo jednak nic takiego nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie – FreeBudsy siedziały w uchu zaskakująco wręcz stabilnie. Oczywiście nie są to słuchawki do biegania czy uprawiania sportu, ale do chodzenia po mieście powinny się sprawdzić.
Plusem jest to, że do zestawu dołączono aż cztery zestawy silikonowych tipsów w różnych rozmiarach. Dopasowanie do swojego ucha nie powinno więc sprawiać zbyt dużego problemu.
Obsługa budzi u mnie nieco mieszane uczucia. Huawei FreeBuds 7i kontrolujemy za pomocą gestów dotykowych – głównie tapnięć i przesuwania palcem po obudowie. Działa to bardzo dobrze. Ba, wręcz wzorowo. Gesty są intuicyjne, a wszystkie polecenia wykonywane są precyzyjnie i bez opóźnień. No cud, miód, malina! Problem tylko w tym, że przez wspomnianą wcześniej płytką aplikację każde takie dotknięcie słuchawek potrafi wytrącić je z optymalnej pozycji, psując brzmienie i narażając nas na szukanie słuchawek po chodniku.
Jest też opcja sterowania słuchawkami ruchami głową, ale, szczerze mówiąc, traktowałbym ją raczej jako ciekawostkę niż realną alternatywę dla gestów dotykowych.
Łączność i aplikacja
Huawei FreeBuds 7i korzystają z łączności Bluetooth 5.4. Jakość połączenia jest przyzwoita. Po sparowaniu ich z komputerem mogłem spokojnie chodzić po mieszkaniu, choć dwa pomieszczenia dalej dźwięk dość mocno przerywał. No ale w parze z telefonem raczej nie będzie problemu. Na plus warto odnotować obsługę funkcji multipoint i możliwość połączenia z dwoma urządzeniami jednocześnie.
Dostęp do ustawień słuchawek można uzyskać z poziomu aplikacji AI Life. Znajdziemy ją w sklepach App Store i App Gallery, ale nie w Sklepie Play. W efekcie większość posiadaczy urządzeń z Androidem będzie musiała ją zainstalować z pliku .apk, czego co do zasady nie pochwalam.
A jak sprawdza się sama aplikacja? Bardzo dobrze. Znajdziemy tu wszystkie funkcje, których można oczekiwać od apki do słuchawek. Możemy zaktualizować oprogramowanie, skorzystać z equalizera czy zmodyfikować działanie gestów dotykowych. Możemy też włączyć efekt dźwięku przestrzennego lub skorzystać z funkcji wyszukiwania słuchawek. Całość okraszono estetycznym i przejrzystym interfejsem w języku polskim.
Izolacja i ANC
Huawei FreeBuds 7i mogą się pochwalić systemem adaptacyjnej redukcji szumów (ANC). Jak na omawiany segment cenowy spisuje się ona dobrze. Co prawda nie wycisza dźwięków otoczenia do zera, tak jak można by tego oczekiwać od modeli z segmentu premium, ale w zupełności wystarczy, by komfortowo słuchać muzyki, np. w pociągu.
Jakość dźwięku
Huawei FreeBuds 7i mogą się pochwalić szeroką jak na ten segment pulą obsługiwanych kodeków. Poza standardowymi AAC i SBC dostajemy LDAC i L2HC 2.0, czyli tzw. kodeki wysokiej rozdzielczości. To oraz certyfikat Hi-Res Audio sugeruje, że dostajemy sprzęt o audiofilskiej jakości dźwięku… prawda?
No właśnie niekoniecznie. Nie mówię, że dźwiękowo Huawei FreeBuds 7i wypadają tragicznie, ale zdecydowanie nie jest to ich mocna strona. Brzmienie jest bardzo nosowe, skupione na średnicy. Fakt, słuchawki pozytywnie zaskakują rozdzielczością i ilością detali w obrębie tego zakresu, jednak niekoniecznie wpływa to na odbiór całości.
Wokale są nieprzyjemne, bardzo napastliwe. Wysokie tony są ładnie zróżnicowane, ale sprawiają wrażenie zapiaszczonych i bardzo szybko zanikają. Deklarowane przez producenta pasmo przenoszenia sięgające 40 kHz można włożyć między bajki (o ile ktoś w takie deklaracje w ogóle nadal wierzy).
A basy? Z ich oceną mam mały problem. FreeBudsy co prawda mają niezłe zejście i da się tu wychwycić zaskakująco niskie częstotliwości, ale całościowo niskie tony wydają się dość puste i nakreślone w sposób konturowy. Są, ale zdecydowanie nie brzmią naturalnie i w większości nagrań brakuje im nieco energii.
Żeby jednak być uczciwym, to trzeba zwrócić uwagę, że co do zasady Huawei FreeBuds 7i nie są słuchawkami projektowanymi pod kątem zapewniania rewelacyjnego brzmienia podczas krytycznych odsłuchów. To raczej słuchawki na ulicę, dzięki którym przyjemnym plumkaniem albo – jeszcze lepiej – ulubionym podcastem możemy cieszyć się i podczas spaceru w parku, i w pobliżu zakorkowanej obwodnicy. W tej roli sprawdzą się dobrze i nawet brzmienie skupione na wyższej średnicy stanowi pewien atut, bo lepiej przebija się przez otaczający hałas.
Mikrofon
Wbudowany mikrofon oceniam bardzo pozytywnie. Dźwięk jest czysty i wyraźny. Rejestrowany głos jest lekko przebarwiony, ale w granicach rozsądku. Nie odnotowałem też poważnych zakłóceń z przesterami i innymi zakłóceniami.
Bateria
Producent obiecuje maksymalnie osiem godzin jednorazowego słuchania muzyki z wyłączonym ANC i pięć po jego aktywacji. Po uwzględnieniu akumulatora w pokrowcu te czasy to odpowiednio 35 i 20 godzin. Do przeżycia, choć dziś takie wartości raczej już nie robią na nikim wrażenia.
Podsumowanie
Huawei FreeBuds 7i to słuchawki równie dobre, co ich poprzednicy. Problem w tym, że ich poprzedników znajdziemy w sklepach sporo taniej. Jakkolwiek doceniam wygodę obsługi i porządną jakość wykonania testowanego modelu, to w cenie ok. 500 zł spodziewałbym się czegoś lepszego, głównie w zakresie brzmienia czy wytrzymałości akumulatora.
Zdecydowanie nie jest to produkt wart swojej pełnej ceny, ale jeśli wyląduje kiedyś w promocji albo producent zdecyduje się dorzucić go w prezencie do telefonu? Nie widzę problemu, by dać mu szansę. Podejrzewam, że w takiej sytuacji będziecie z Huawei FreeBuds 7i zadowoleni.
-
Kompaktowe etui
-
Świetny mikrofon
-
Stabilne mimo płytkiej aplikacji
-
Responsywne gesty
-
Przyzwoite ANC
-
Dobra jakość wykonania
-
Funkcjonalna aplikacja
-
Zbyt wysoka cena
-
Przeciętna jakość dźwięku
-
Płytka aplikacja nie przypadnie do gustu każdemu
-
Brak aplikacji w Sklepie Play
-
Czas pracy na baterii mógłby być lepszy