Prezes Apple zarabia zbyt mało. Powinien dostawać więcej
Chociaż CEO w Apple nie może narzekać na zarobki, to nie są one adekwatne do faktu, że to druga najwyżej wyceniana firma na świecie.
Tim Cook to najdłużej urzędujący dyrektor generalny w historii Apple, który "pokonał" pod tym względem nawet Steve'a Jobsa. To pod jego rządami firma z Cupertino urosła z technologicznego giganta do pierwszej spółki na świecie wycenianej na 4 biliony dolarów. Można by więc zakładać, że wynagrodzenie Cooka idzie w parze z rekordową kapitalizacją Apple. Najnowsze dane pokazują jednak coś zupełnie innego.
Przychody Apple w Q1 2025 wyniosły 124,3 miliarda dolarów
Według Fortune roczne wynagrodzenie Tima Cooka wynosi 74,6 milionów dolarów. Dla większości osób to kwota trudna do wyobrażenia, bo oznacza to, że szef Apple zarabia w kilka godzin tyle, ile Nowak czy Kowalski w kilka lat. Skala nierówności jest ogromna, ale na tle innych CEO największych firm technologicznych Cook wcale nie wypada najlepiej.
Dla porównania Microsoft płaci swojemu prezesowi - Satyi Nadelli - 79,1 milionów dolarów rocznie. Jeszcze więcej inkasuje szef Starbucks, czyli Brian Niccol, którego roczne wynagrodzenie wynosi 95,8 milionów dolarów. Rekordzistą w USA jest natomiast Rick Smith z Axon, który może liczyć na pakiet wynagrodzenia szacowany na 164,5 milionów dolarów rocznie.
Warto pamiętać, że podawane kwoty są szacunkami i w dużej mierze zależą od wyników finansowych spółek oraz zapisów w kontraktach. W przypadku Tima Cooka liczby jednak mówią same za siebie. W trakcie jego 14-letniej kadencji wartość Apple wzrosła o imponujące 13 900%, co jasno pokazuje, że obecny CEO miał ogromny wpływ na sukces firmy.
Ostatnie wyniki finansowe tylko to potwierdzają. W pierwszym kwartale roku fiskalnego 2025 Apple osiągnęło rekordowe przychody na poziomie 124,3 miliardów dolarów. Jeśli sprzedaż iPhone’a 17 utrzyma obecne tempo, istnieje realna szansa, że spółka pobije ten wynik w pierwszym kwartale roku fiskalnego 2026.