Nawet Google ma już swoją elektrownię atomową, tylko Polska jeszcze nie
Możliwości obliczeniowe AI stale rosną, a wraz z nimi zapotrzebowanie na energię elektryczną. W ujęciu światowym branża prześcignęła już niejedno państwo.
 
    Nie jest to też coś, do czego wystarczy przyczepić panele fotowoltaiczne na dach budynku, aby ogłosić, że jest się eko. Tu już nawet nie chodzi o sam wizerunek firmy ekologicznej, a o ekonomię. Giganci potrzebują taniej energii elektrycznej, a Google wykonało ku temu odpowiednie kroki.
Elektrownia atomowa Google
Tym samym Google ma już swoją elektrownię atomową. Ta jednak nie została wybudowana przez giganta. Zamiast tego we współpracy z NextEra Energy reaktywuje wygaszoną elektrownię Duane Arnold Energy Center w Palo w stanie Iowa. Produkcja energii ma się rozpocząć już w 2029 roku, a Google ma pobierać z niej moc 615 MW. Pozostała generowana moc może być sprzedawana przez NextEra do lokalnych mieszkańców i przedsiębiorstw. Obydwie firmy podpisały wstępną umowę na 25 lat.
 
     
     
    I oczywiście porównywanie tego do sytuacji Polski może być nieco nie na miejscu. W końcu Google przychodzi niejako na gotowe, współpracując z lokalną firmą z branży. Pokazuje to jednak, że nawet firmy nastawione na zysk i optymalizację kosztów, wymagając przy tym stabilności, stawiają w tym celu na elektrownie atomowe. Warto także dodać, że Iowa ma o wiele lepsze warunki jeśli chodzi o nasłonecznienie, ponieważ leży on na tym samym równoleżniku co południe Francji i północ Hiszpanii.
 
     
     
     
        
        