Było o krok od tragedii. Powerbank zapalił mu się w szufladzie
Użytkownik Wykopu opisał nietypową sytuację, która przydarzyła mu się wczorajszego (13 listopada) poranka. W pewnym momencie zapalił mu się powerbank, który spokojnie spoczywał w szufladzie.
Płonący powerbank
Użytkownik Wykopu o pseudonimie neovin opisał nietypową i rzadką, ale jednak — jak się okazuje — jak najbardziej możliwą sytuację. Jego powerbank ADATA 10050, chociaż spokojnie spoczywał w szufladzie, nagle zajął się ogniem.
Sytuacja z dzisiejszego poranka. Siedzę sobie na kanapie w pokoju a tu nagle syk i kupa dymy z biurka się wydobywa. Otwieram szufladę a tam ogień niby raca na torcie z powerbanka. Zapala się chwilę gaśnie i znowu.
Mężczyzna szybko wyciągnął całą szufladę i pobiegł z nią na balkon. Dopiero tam złapał płonące urządzenie tzw. multitoolem i wyniósł je na dwór. Przyznał jednak, że nieprzyjemny zapach utrzymywał się w domu aż do wieczora.
W pokoju pomimo wietrzenie śmierdziało do wieczora. Sadzy w cholerę, szuflada i biurko trochę nadpalone, jeden dysk się przyjarał mocniej, dugi obudowa tylko i rapsberry pi ucierpiało trochę.
Bohater historii może mówić o pewnego rodzaju szczęściu. Dosłownie 10 minut później neovin miał zawieźć córkę do szkoły. Wtedy nie byłoby go w domu i tym samym nie zareagowałby na sytuację. Mogło dojść do tragedii.
Z opisu dowiadujemy się, że powerbank został zakupiony w 2020 roku. Od dłuższego czasu spoczywał nieużywany w szufladzie. Jedynie w lipcu został zabrany na wakacje, ale nie był tam wykorzystywany. Nie wiadomo, dlaczego zajął się ogniem. Jeden z użytkowników zasugerował, że urządzenie mogło kiedyś upaść.
Na wielu powerbankach jest informacja ze po upadku z wysokości należy wymienić urządzenie. Jak się kupuje hurtowo ogniwa 18650 to też przychodzą z takim ostrzeżeniem aby nie ładować po upadku.
Jedno jest pewne, to kolejna przestroga przed trzymaniem starej elektroniki w szufladach i szafach w domu. Jeśli macie jakieś sprzęty, których nie używacie i używać już nie będziecie, to lepiej wywieźć je do najbliższego PSZOK-u (Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych). Chociaż sytuacje jak powyższa są rzadkie, to jednak możliwe. Nie ma sensu ryzykować.