To nie jest klon Supermana. Zwiastun "Supergirl" zaczyna się nietypowo
Warner Bros już od dłuższego czasu budował napięcie i zapowiadał, że "Supergirl" to będzie coś, na co warto czekać. W końcu mamy to! Wytwórnia wypuściła długo wyczekiwany pierwszy rozszerzony zwiastun filmu z Milly Alcock w roli głównej.
Plany powstania filmu "Supergirl" sięgają 2018 roku, ale fuzja, która doprowadziła do powstania Warner Bros. Discovery, znacznie opóźniła plany. Nowi prezesi DC Studios, James Gunn i Peter Safran nie porzucili pomysłu i ogłosili plany powrotów do uniwersum DC, zaczynając od "Supermana". Panowie też podjęli decyzję, że w głównej roli obsadzono uroczą Milly Alcock, którą znamy już z serialu "Ród Smoka".
Z "Rodu Smoka" do "Supergirl"
Gunn i Safran chcieli, aby "Supergirl" się wyróżniło jako produkcja. Chcieli, aby główna bohaterka nie była zbyt poważna, ale aby, mimo wszystko, kontrastowała z pogodnym Supermanem, Davida Corensweta.
To medium oparte na historii; chcemy aby w kinach pokazywano historie, które są fajne i różnią się od siebie. A ten film nie jest po prostu żeńskim klonem "Supermana". To zupełnie osobna historia. Z postacią, która zasługuje na takie potraktowanie.
Czym zatem różni się Supergirl od Supermana?
On widzi dobro w każdym, ja widzę prawdę.
Postać Supergirl poznaliśmy już poczas seansu "Supermana", kiedy wpadła po swojego psa Krypto, lekko skacowana po imprezie na planecie czerwonego słońca. Od niego właśnie rozpoczyna się zwiastun i trzeba przyznać, że czynność, jaką wykonuje przykuwa uwagę. Dopiero po tym, kadr pokazuje nam bohaterkę. Kara, znana jako Supergirl, ma 23 lata, jest niesamowicie wyluzowana i deklaruje, że będzie to najlepszy rok w jej dotychczasowej karierze. My mamy nadzieję, że będzie to także dobry film. A o tym, przekonamy się już w czerwcu, kiedy trafi on na ekrany kin.