O tym filmie jest teraz głośno. Nowa spektakularna jedynka Netflixa
"Dom pełen dynamitu" dokonuje niezłych roszad w czołówce Netflixa. To on stoi za tym, że "Druga furioza" i "Kobieta z kabiny dziesiątej" zostały strącone z piedestału.
Nr 1 Netflixa i szansę na Oscara?
Takie rekomendacje powodują, że aż ma się ochotę jak najszybciej obejrzeć ten film z Rebeccą Ferguson w roli głównej.
Na platformie pojawił się 24 października i niemal w momencie stał się jedynką Netflixa. Szybko stało się o nim głośno. Bukmacherzy szacują, że ten oto thriller polityczny ma spore szanse stać się kandydatem na przyszłorocznego Oscara. Warto przypomnieć, że "Dom pełen dynamitu” wyreżyserowała nagrodzona Oscarem Kathryn Bigelow (twórczyni "The Hurt Locker. W pułapce wojny").
Waszyngton i walka z czasem
Film ten po raz kolejny przedstawia apokaliptyczną wizję świata i opowiada o ludziach z najwyższych szczebli, którzy dźwigają na swoich barkach gigantyczną odpowiedzialność. Jesteśmy świadkami momentu, kiedy w kierunku Stanów Zjednoczonych zostaje wystrzelony pojedynczy, niezidentyfikowany pocisk, który pochodzi od nieznanego wroga. Rozpoczyna się wyścig z czasem, by ustalić, kto stoi za atakiem i jak na niego odpowiedzieć.
W roli główej zobaczymy rewelacyjną Rebeccę Fergusson, którą możemy kojarzyć z roli Lady Jessiki z "Diuny". W "Domu pełnym dynamitu" wciela się w oficerkę Olivię Walker, która przejmuje dowodzenie w Białym Domu. To na niej spoczywa odpowiedzialność ocalenia Amerykanów.
Jeśli wierzyć doniesieniom mediów, film ten wywołał także burzę w samym Pentagonie. Resort obrony podkreśla, że obraz "nie odzwierciedla poglądów, ani priorytetów obecnej administracji". A myśliwce, które nie trafiają w cel w filmie, są czystą fikcją.
Jedno jest pewne, "Dom pełen dynamitu" wywołuje dyskusję, nie tylko podejmując katastroficzny temat, ale także poprzez nieoczekiwane zakończenie, które zmusza widza do refleksji.