Laboratoryjne małpy zbiegły z ciężarówki. Zaczęło się jak w filmie
I to w filmie katastroficznym klasy C, lub w nowszych częściach Planety Małp z powodu domniemanego zakażenia tych małp śmiertelnym dla ludzi wirusem.
Rzecz, jak to w filmach tego typu bywa, miała miejsce w USA. Ciężarówka, która przewoziła je do placówki badawczej w Mississippi uległa wypadkowi. I chociaż kierowca przeżył, to z rozbitej ciężarówki wydostało się 18 makaków. Te wedle pierwotnych ustaleń miały być nosicielami wielu niebezpiecznych i śmiertelnych chorób, w tym zapalenia wątroby typu C.
Ucieczka 18 małp z rozbitej ciężarówki
Na szczęście kolejne komunikaty doniosły, że małpy są zdrowe i pochodzą z innych badań, niż nad groźnymi wirusami. Widocznie transportów jest na tyle dużo, że początkowo je ze sobą pomylono. Co nie oznacza, że problem nie istnieje. Same małpy mogą nie bać się ludzi. Co więcej, jako obiekty eksperymentów nie są zbyt przyjazne w stosunku do ludzi. A mówiąc wprost: lokalne władze ostrzegają, że mogą one być niezwykle agresywne.
Dlatego też lokalsi w razie zaważenia małp nie powinni się do nich zbliżać, tylko wezwać służby. Zakazuje się także strzelania do nich: zupełnie tak, jakby ktoś bardzo nie chciał, aby małpia krew została uwolniona. To oczywiście tylko żartobliwa sugestia i zagrożenie chorobotwórcze ze strony tych małp nie istnieje, chociaż pewnie każdy, kto widział Planetę Małp, ma na to inny pogląd, zaczynając od tego, czy wypadek faktycznie był wypadkiem, czy też udaną próbą buntu. Pocieszające jest więc to, że przejęto 15 małp a na wolności pozostały tylko 3. Stanowczo za mało, aby obalić rząd USA.