GIGABYTE z ważną zmianą. To koniec z wyciekami

Trudno powiedzieć czy konsumenci mieli rację, czy po prostu Tajwańczycy szukają oszczędności. Tak czy siak wyeliminuje to jeden z problemów.

Przemysław Banasiak (Yokai)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
GIGABYTE z ważną zmianą. To koniec z wyciekami

GIGABYTE zdecydowało się na cichą, ale istotną zmianę w nowej karcie graficznej GeForce RTX 5070 Ti Windforce V2. Producent zrezygnował z tzw. "serwerowego żelu termoprzewodzącego", który jeszcze niedawno był jednym z elementów wyróżniających jego konstrukcje w generacji NVIDIA Blackwell, a zarazem utrapieniem dla wielu konsumentów.

Dalsza część tekstu pod wideo

Niestety, nowy wariant nie posiada już podwójnego BIOSu

To jednak nie koniec nowości, bo opisywana karta graficzna jest również mniejsza niż dotychczasowy Windforce SFF. Długość wynosi teraz 261, zamiast 304 milimetrów - osiągnięto to stosując wentylatory 80 milimetrowe. Wydajność ma jednak pozostać bez zmian, a producent obiecuje taktowanie do 2497 MHz dla GPU i 16 GB pamięci GDDR7 typu 28 Gbps.

A co z samym chłodziwem klasy serwerowej? W pierwszych miesiącach sprzedaży GIGABYTE GeFore RTX 5000 w sieci pojawiło się sporo doniesień od użytkowników, którzy zaobserwowali wyciek pasty termoprzewodzącej. Zwłaszcza w zestawach, gdzie karta montowana była pionowo.

GIGABYTE z ważną zmianą. To koniec z wyciekami

W skrajnych przypadkach materiał niemal całkowicie spływał z kości VRAM, co mogło prowadzić do wzrostu temperatur. Jeden z użytkowników zdecydował się nawet na samodzielną wymianę żelu na klasyczne termopady, co obniżyło temperatury o około 7°C.

Producent robił dobrą minę do złej gry i tłumaczył się zbyt dużą ilością żelu nakładanego fabrycznie. Zapewniał, że wycieki mają jedynie charakter kosmetyczny, bez wpływu na działanie karty. Jednocześnie GIGABYTE ograniczyło ilość stosowanego materiału w kolejnych partiach. Wygląda jednak na to, że klasyczne termopady okazały się lepszym (lub tańszym) rozwiązaniem, skoro mimo wszystko do nich powrócono.