Koniec cwaniactwa w sieci. UE szykuje bat na sklepy

Zakupy w Internecie to dla wielu z nas codzienność, ale wciąż wiążą się ze sporym ryzykiem. Unia Europejska dostrzega ten problem i pracuje nad zupełnie nowymi przepisami.

Marian Szutiak (msnet)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Koniec cwaniactwa w sieci. UE szykuje bat na sklepy

Problemy to chleb powszedni e-zakupów

Statystyki są bezlitosne. Ryzyko wystąpienia problemów podczas zakupów online jest aż o 60% wyższe niż w sklepie stacjonarnym. Nic dziwnego, że konsumenci są coraz bardziej nieufni. Aż 93% kupujących w sieci boi się o swoje dane i irytuje ich śledzenie przez reklamy. Komisja Europejska mówi dość i szykuje potężne uderzenie w nieuczciwych sprzedawców. Odpowiedzią ma być Akt o sprawiedliwości cyfrowej.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zakupy online to pole minowe

Obecnie Internet przypomina czasem dziki zachód. Firmy stosują sztuczki, które mają nas zmusić do wydania pieniędzy. Komisja Europejska przyjrzała się temu zjawisku w badaniu "Consumer Conditions Scoreboard 2025". Wnioski są smutne. W ostatnim roku prawie połowa z nas, bo aż 45%, zetknęła się z próbą oszustwa w sieci.

Najczęstsze grzechy e-sklepów to fałszywe opinie i niby-promocje. Aż 66% badanych widziało sfałszowane recenzje produktów. Z kolei 61% natknęło się na rabaty, które wprowadzały w błąd. Do tego dochodzi strach przed inwigilacją. Prawie każdy e-konsument obawia się targetowania reklam i tego, co dzieje się z jego danymi osobowymi. Co czwarta osoba miała w zeszłym roku problem, który nadawał się do reklamacji. To znacznie częściej niż przy zakupach w galerii handlowej.

Koniec z ukrytymi subskrypcjami i "dark patterns"

Akt o sprawiedliwości cyfrowej, czyli Digital Fairness Act (DFA), ma to zmienić. Dokument ma zostać zaprezentowany w 2026 roku. Jego celem jest łatanie dziur w prawie, które nie nadąża za technologią. Jak podkreśla Marco Pierani z organizacji Euroconsumers, obecne regulacje powstawały w innej epoce.

DFA weźmie na celownik tak zwane dark patterns. To manipulacyjne interfejsy, które zmuszają nas do kliknięcia tam, gdzie nie chcemy. Przykładem są subskrypcje. Zapisać się jest bardzo łatwo, często to jedno kliknięcie. Ale wypisanie się bywa drogą przez mękę. Nowe prawo ma to wyrównać. Przejrzystość ma być kluczem. Użytkownik musi wiedzieć, czy treść, którą widzi, to reklama, czy szczera rekomendacja.

Kolejny problem to influencerzy i sztuczna inteligencja. Często nie wiemy, czy ulubiony twórca poleca produkt, bo jest dobry, czy dlatego, że mu zapłacono. DFA ma wymusić jasne oznaczanie takich treści. To samo dotyczy materiałów generowanych przez AI. Konsument musi wiedzieć, czy rozmawia z człowiekiem, czy z botem i czy tekst napisał algorytm.

Ochrona dzieci i walka z algorytmami

Szczególną ochroną mają zostać objęci najmłodsi. To oni są najbardziej podatni na manipulacje w sieci. Nastolatki spędzają w mediach społecznościowych mnóstwo czasu i coraz częściej tam kupują. Badania Euroconsumers pokazują ciekawe zjawisko. Młodzież w wieku 12–17 lat jest coraz bardziej świadoma działania algorytmów, ale wciąż daje się im sterować.

Ponad 40% nastolatków przyznaje, że przez spersonalizowane reklamy kupuje więcej, niż potrzebuje. Tyle samo młodych ludzi w ogóle nie zauważa, że to algorytm decyduje o tym, co widzą na ekranie. Nowe przepisy mają ukrócić agresywne targetowanie reklam w stronę małoletnich.

Prace nad ustawą trwają. Konsultacje zakończyły się jesienią 2025 roku. Teraz urzędnicy oceniają skutki regulacji. Ważne jest, aby nowe wymogi nie dobiły małych firm i start-upów. Przepisy mają uderzać w oszustów, a nie w uczciwy biznes.

Projekt zobaczymy oficjalnie w 2026 roku. Jeśli wejdzie w życie w planowanym kształcie, zakupy w sieci powinny się stać znacznie bezpieczniejsze i mniej irytujące.